poniedziałek, 28 sierpnia 2017

oddech dziesiąty



Ociekasz jak intensywny wschód słońca
Rozlewasz się jak przepełniony zlew
Jesteś postrzępiony z każdego końca, ale jesteś arcydziełem

Spoglądasz na zachodzące słońce i przepełnia cię coś na kształt spokoju, bo już wiesz wszystko co mąciło twój sen przez ostatnie miesiące. Siedzisz na kocu obserwując ciszę, chłonąc zieleń trawy i zapach nadchodzącej nocy. Wyplątujesz się z własnych wątpliwości, bo wreszcie dostałaś klucz do tego łańcucha, który niszczył ci życie - wystarczyła szczerość i trochę zaufania, chęć niewracania do przeszłości i chociaż nie było idealnie to było jakoś. Nie bałaś się już wyjść z domu i po prostu pojechać na lotnisko po ukochanego brata, który wracał z kolejnego obozu przygotowawczego do letniego skakania. Uśmiechałaś się szerzej i chciałaś czuć mocniej, ale nie wierzyłaś w każde jego słowo, bo już nie miałaś osiemnastu lat. Nie wierzyłaś, że jeszcze kiedyś usiądziecie obok siebie w ciszy i nie będzie wam ona w niczym przeszkadzać, że spojrzycie na siebie nieco inaczej, świeżo, ale z lekką rezerwą.  Poruszył się niespokojnie, a ty obserwowałaś go z nieśmiałym uśmiechem, który miał być zapewnieniem, że wszystko będzie teraz lepsze, że już nic groźnego nie może się stać.
- Chciałabym cofnąć czas - stwierdzasz bawiąc się szklanką soku odwracając od niego wzrok, jednak czujesz jak taksuje twoje ciało swoim spojrzeniem, które mogłoby kończyć wojny i leczyć wszystkie choroby. Wypowiadasz słowa pewnie, bo wiesz, że to wszystko mogło się wydarzyć w zupełnie innych okolicznościach, że wy moglibyście skończyć zupełnie inaczej. Potrząsasz głową czując jak wibrują ci skronie, jak próbujesz przejść przez własne bariery. Obracasz się w jego stronę chłonąc ciepło jego ciała i czekasz układając sobie słowa, które chcesz wypowiedzieć, byleby nie zabrzmieć żałośnie, bo tej odsłony własnej duszy chcesz się pozbyć raz na zawsze. Jednak siedzi gdzieś w tobie karmiona przez wiele lat opowieściami o poszukiwaniu drugiej połówki, o wzajemnym dopełnianiu, chociaż według znanych ci faktów miałaś wszystkie organy w całości. - Zobaczyć jak by to wszystko się potoczyło, gdybym wtedy nie spóźniła się na autobus i mój brat nie zmusiłby mnie do wejścia do jego samochodu. - uśmiechasz się z rozrzewieniem, bo wtedy nie sądziłaś, że głupie trzy minuty zmienią w twoim życiu aż tak wiele.
- Pewnie i tak byśmy się poznali, ale może w nieco innych okolicznościach - zaśmiał się zapewne wspominając wielką plamę na twojej jasnej sukience, której potem nie dało się sprać. Może rzeczywiście jakaś siła sprawiłaby, że usłyszałabyś znowu “Cześć, jestem Stefan” i wszystko znowu się stało? Może spotkalibyście się w innym czasie i nigdy nie spojrzałabyś na niego w ten inny sposób? Może bylibyście znajomymi, może przyjaciółmi, a może mówiłabyś o nim tylko “kolega brata”. Trawisz długo jego słowa, jednak jemu zdaje się to zupełnie nie przeszkadzać, bo uśmiecha się po raz ostatni i znowu zatapia się w kolorowym niebie tak mocno jak ty za każdym razem w jego oczach. Toniesz, chociaż w portfelu nosisz kartę pływacką, a w szufladzie leży certyfikat mianujący cię ratownikiem. Czujesz się dobrze obok niego i nie chcesz tego zmieniać, jeśli miałabyś jakiś wybór.
- W sumie masz rację. - chciałabyś go kiedyś spotkać, jeśli wtedy wsiadłabyś do komunikacji miejskiej, bo to on sprawił, że czułaś emocje, że nauczyłaś się okazywać uczucia, że masz dla kogo żyć i chociaż Sophie ma jego błysk w oczach to tobie już to nie przeszkadza.  
- Brakuje mi wychodzenia na dach. - rzuca zmieniając temat, a ty śmiejesz się cicho przez dłuższą chwilę. Uśmiechasz się do niego, bo ty też bardzo tęsknisz za wielkimi bluzami podczas wakacyjnych nocy, gdy tylko gwiazdy słyszały wasze tęskne, pełne wielkich planów rozmowy, gdy byliście ze sobą bardziej niż w każdym innym momencie.
- Oglądania spadających gwiazd - dopowiadasz czując, że znowu robicie spory krok, bo z nikim innym nie umiałaś przegadać całej nocy albo czekać na możliwość pomyślenia najintymniejszego marzenia. Czujesz przyjemne ciepło, gdy dotyka niepewnie twojej dłoni i chcesz go pocałować. Masz wielką chęć ponownie go smakować przez następne dni, miesiące, lata odkrywać znowu najczulsze miejsca na jego ciele i pocieszać go po wszelkich niepowodzeniach, jednak zagryzasz policzki od środka i milczysz, bo to nie jest dobry czas, bo chociaż widzisz jak się zmienia to jeszcze kilka zadrapań na twoich myślach o nim się nie zagoiło.
- Marie - spogląda na ciebie poważnie. - Czy jest szansa, nawet najmniejszy cień jej, że kiedyś będzie? - drży prawie tak mocno jak ty patrząc na ciebie z wielką nadzieją w oczach, ale czasu nie da się cofnąć, a ty nie masz zdolności przewidywania przeszłości.
- Jak dawniej? - pytasz uśmiechając się smutno.Nie możesz mu nic obiecać, bo czasem same chęci nie wystarczają, bo czasem potrzeba po prostu uśmiechu losu, jednak wiesz, że nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie to wreszcie będziesz mogła oddychać głębiej niż dawniej.   - Nie wiem, ale może za jakiś czas warto się przekonać.
Słowa zalegają między wami, gdy on kiwa głową i przeczesuje palcami włosy. Pewnego rodzaju żal miesza się w moim sercu z pewnością, że postąpiłaś właściwie, a mimowolnie dolewa się to tego wszystkiego dawka strachu przed ogniem, który mimo, że dalej pali się w jego duszy to może cię spalić. Wzdrygasz się czując na swojej skórze chłodny podmuch, który sprawia, że okrywasz się mocno bluzą, którą wzięłaś ze sobą na wszelki wypadek. Brunet uśmiecha się do ciebie, a ty bardziej z przyzwyczajenia odwzajemniasz ten grymas. Wierzysz, że każdy człowiek jest kolekcjonerem przeżyć i to wyłącznie od nas zależy, czy staniemy się kolekcjonerami mikrokatastrof czy może mikroelementów szczęścia.
- Umów się ze mną - wypowiada nagle, że potrzebujesz chwili, żeby przyswoić jego słowa, jednak od razu zamykasz się przed nim nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
- Stefan - mówisz z lekkim wyrzutem, jednak on kręci rozbawiony głową. Przełykasz głośno ślinę czując, że znowu go nie rozumiesz.  - Potrzebuję czasu, żeby znowu ci zaufać.
- Chcę sprawić, żebyś miała pewność, że na pewno tego chcesz - ściska mocniej twoją dłoń, a ty czujesz jak przeskakują między wami iskierki. Zamykasz oczy i czujesz, że jesteś we właściwym miejscu, bo choć nie będzie łatwo i wiesz, że będziesz potrzebowała więcej niż kilku długich rozmów to chcesz zanurzyć się w nim tak głęboko aż stracisz pod nogami grunt.

***
sama nie wiem dlaczego lubię ten rozdział. prawie kończymy, a ja dalej nie wiem czy ja ich na pewno lubię - taka już chyba przypadłość tego opowiadania. co nie zmienia faktu, że bardzo mi na nich zależy, bo ja chyba lubię pisać o powrotach, o wybaczaniu - tak, bo ja jestem raczej z tych naiwnych, którzy patrzą przez różowe okulary.

8 komentarzy:

  1. Przyznam Ci się do tego, że mam problem..., podobny do Twojego. Tyle, że ja nie tylko zastanawiam się, czy aby na pewno ich lubię..., moim głównym zmartwieniem jest to, że chyba nie do końca ich rozumiem.
    Nie martw się..., ja wielu osób (i sytuacji) nie potrafię rozszyfrować.
    Do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wrócę wieczorem <3

    Urodzinowy Kurek zaprasza: https://place-where-we-belong.blogspot.de/2017/08/oh-my-faith-is-shaky.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wracam ❤️

      Boje się trochę, ze ludzie się nie zmieniają. Nauczona doświadczania, wiem ze można zmienić się jeszcze bardziej w osobę, która boi się zaufać, boi się, ze zostanie skrzywdzona po raz kolejny. Ale czy można stać się osoba warta zaufania, jeżeli już raz się je straciło?
      Oby Stefan nie pokazał swojego złego oblicza, oby tym razem wziął na siebie ciężar odpowiedzialności za miłość, która rozpalił w jej sercu ❤️

      Usuń
    2. http://place-where-we-belong.blogspot.de zapraszam na jedyneczkę, która rozpoczyna opowiadanie na dobre :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jestem, no do rzecz Stefek dajemy ci drugą szansę, ale nie zniszczony tego, kurcze nie możesz znowu zawieść Marie, dobrze wiem, że kobieta która kocha łatwo zapowina o zranieniach,a wtedy jest bardzo słaba. A Sophie to cudo, dla którego warto dorosnąć, prawda Krafti? 😁
      Czy ja mówiłam jak kocham twój styl, emocje i każdą literkę nasączoną emocją?

      Usuń
    2. Zapraszam na ostatni u Leny i Michała
      https://another-tears.blogspot.com/

      Usuń
  4. Ja też nie wiem czy ich lubię; raz jest tak, że jest fajnie i przyjemnie, a za drugim razem są jak dzieci, które przestają chodzić i znowu chcą raczkować. Wierzę, że mogą zbudować piękną przyszłość, chociaż pojawia się wiele wątpliwości, ale nadzieja umiera ostatnia, a spróbować czasami warto; znam ludzi, którzy wrócili do siebie, a niedawno stanęli na ślubnym kobiercu, więc im życzę tego samego, bo Sophie potrzebuje szczęśliwego dzieciństwa i nie tylko oni teraz się liczą. buziak.

    OdpowiedzUsuń